Miś o bardzo małym rozumku
- siegersraum
- 11 mar 2019
- 4 minut(y) czytania

Już za chwileczkę, już za momencik sesja w Radzyminie zacznie się kręcić. Jednym z tematów będzie przyjęcie metody obliczania wysokości opłat za śmieci.
Niedoskonała dotychczasowa ma zostać zastąpiona przez kurewską i idiotyczną, czyli powiązanie wysokości opłat za śmieci ze zużyciem wody. Jak pisze osobnik o mocno niewyszukanym intelekcie i moralności posła Paranoi i Schizofrenii, tudzież Lawety Obywatelskiej:
Zaletą tej metody jest jej powszechność oraz fakt, że dużo skuteczniej niż inne metody uszczelnia system poboru opłat. Bez względu na to, czy lokal jest wynajmowany, czy mieszkaniec jest lub nie jest zameldowany, a nawet gdy budynek jest nieodebrany, to jeśli zużywana jest woda, wówczas opłata za odbiór odpadów będzie nieuchronna. Dzięki powszechności zwiększa się liczba osób płacących za odbiór odpadów i tym samym stawka za ich odbiór staje się niższa dla wszystkich.
Zupełnie przy okazji i niechcący powyższy wpis jest doskonałym dowodem na to, że poziom edukacji w Rzeczypospolitej Którejś-Tam jest mocno chooyowy i [chyba] nastawiony na tworzenie przygłupów.
Teraz wyjaśnienie.
Wyobraźmy sobie dwa skrajne przykłady „polskich” rodzin:
– jedna dwuosobowa, bez dzieci, ale dbająca o higienę [a nawet lubująca się w kąpielach relaksacyjnych w wodzie z olejkami, płatkami róży i bąbelkami], która nie kupuje sryliona gównianych napojów nalewanych do plastikowych butelek a jeszcze dodatkowo posiada ogródek podlewany wodą z gminnego wodociągu; i bielizną zmienia codziennie – fuj!;
- druga składająca się z rodziców i kilkorga dzieci [powiedzmy, że dzieci jest piątka], żyjąca w lokalu komunalnym, albo socjalnym, czyli finansowanym przez innych; rodzina o dość tradycyjnym podejściu do higieny osobistej, czego można organoleptycznie doświadczać, gdy jej reprezentanta spotka się w środkach komunikacji miejskiej, albo mijając na zakupach w Pizdronce – polska woń roztaczana rozkosznie w tę i we w tę; dodatkowo bielizna na wciąż używana jest równie długo jak długie są odstępy od umycia dupska, zaś stosy butelek po gównianych napojach gazowanych i parówkach z kurczaka po 5,80 za kilogram zalegają każdy skrawek wolnej, dwudziestometrowej, przestrzeni; ogródka też brak, więc problem podlewania odpada.
Oczywiście, to są przykłady skrajne, ale nie wydumane. Nie są wydumane, są wzięte z życia. Obie skrajności występują w gminie cudu i cudaków, czyli w Radzyminie.
Możliwy efekt? Dwuosobowa rodzina zapłaci za śmieci więcej niż żyjąca z socjalu rodzina Chooyovo+ [pomińmy przy tym fakt, że chooyova rodzina+ za nic nie płaci, bo płacą za nią inni].
Z wyliczeń przedstawionych przez osobnika, który z pewnością nie zasługuje by w stosunku do niego używać nazwy gatunkowej homo sapiens, czyli człowiek rozumny, wynika, że przyjęcie proponowanej metody wyliczania kosztów odbioru śmieci spowoduje, że statystycznie każdy mieszkaniec będzie płacił mniej.
Otóż jest taka anegdota:
Pewien statystyk utonął w jeziorze, którego średnia, czyli statystyczna, głębokość wynosiła 10 cm.
By the way - pomysł na biznes:
Wystarczy wydzielić kawałek działki, ogrodzić i dać ogłoszenie: przyjmę śmieci; skoro płacę za śmieci tylko na podstawie zużytej wody, to każda ilość odpadów musi zostać przez gminę ode mnie odebrana i to niezależnie od ilości; proszę policzyć: w standardowym pojemniku można upchać do 10 sześćdziesięciolitrowych worków ze śmieciami; wywóz pojemnika raz na dwa tygodnie to koszt 28 złotych; jeśli ustawię 10 takich pojemników i w każdym ktoś zostawi sześćdziesięciolitrowy worek ze śmieciami płacąc 1 złoty, to zarabiam: 10 pojemników x 10 worków x 1 złoty x 2 odbiory w miesiącu = 200 złotych a koszt odbioru to 56 złotych, czyli na czysto jestem 144 złote.
To, oczywiście, pomysł na biznes dla tych, którzy kawałek ziemi posiadają a tak naprawdę to tylko rodzaj zabawy intelektualnej.
Najważniejsze jest jednak coś innego – otóż, dzięki uzasadnieniu przytoczonemu we wstępie „Gmina”, czyli wybrani przez mieszkańców goście do zarządzania ich majątkiem, stwierdza, że:
- nie jest w stanie wykonywać powierzonych jej zadań, bo ją przerosły;
- nie ma pomysłu, jak temat rozwiązać, więc najłatwiej za swą nieudolność obciążyć wszystkich;
I teraz najciekawsze [wpis na facebook.com Krzysztofa Chacińskiego]:
„osoby zużywające 20m3 na osobę można w tej gminie policzyć na palcach jednej ręki. No może kilku… Często ma to drugie dno, np. prowadzenie działalności”
Analiza tego wpisu:
- Krzysztof Chaciński przyznaje, że są osoby, które zużywają więcej wody niż powinny [częściej się myją niż to jest przyjęte w rodzinie Chacińskich? Częściej zmieniają bielizną niż to jest przyjęte w rodzinie Chacińskich?] i że w związku z tym będą miały przesrane;
albo
- sugeruje, że ponadnormatywne zużycie wody jest efektem „prowadzenia działalności”.
I to niedomówienie jest ważne, bo sugeruje, że są [według Burmistrza Chacińskiego] w Gminie ludzie, którzy prowadzą jakąś nielegalną działalność, która przekłada się na większą ilość odpadów.
Inna sugestia jest taka, że „prowadzenie działalności” jest niezbyt lubiane przez „Gminę” Krzysztofa Chacińskiego.
Ostatnie [i podłeJ] wyjaśnienie jest takie, że geszeftem Gmina stoi.
Niestety, możliwe, że to wyjaśnienie jest właściwe, bo smrodek, który idzie z Urzędu Gminy wskazuje, że coś jest na rzeczy.
Ale to przecież podłe i wredne… I absolutnie nieuzasadnione przypuszczenie, bo przecież wszyscy wiedzą, że Burmistrz Chaciński to wzór cnót wszelakich, nie można go posądzać o dziwne związki i nigdy nie kłamie [choć z raportu Najwyższej Izby Kontroli zdaje się wynikać coś innego].
A jeśli chodzi o strukturę zabudowy gminy Radzymin, co ma znaczenie przy wyliczankach…
Gmina Radzymin nie stoi osiedlami - stoi domkami, rozrzuconą zabudową: połowa Radzymina, Łosie, Ciemne, Załubice, Ruda, Janków, Łąki… Wystarczy wymieniania – wszędzie domki a nie osiedla XKonstrakszyn, czy WillaDewelzamęt.
A jednak uzasadnienie nowej taryfy śmieciowej jak z Gomułki i PeeReLu, przemówienia Jarosława Maduro Kaczyńskiego, albo dzienniczka upośledzonej ameby - urawniłowka.
Drobna uwaga na koniec:
Ponieważ Polacy lubią na siebie donosić – dowodzą tego materiały archiwalne z czasów okupacji, dowodzi tego liczba donosów do izb skarbowych obecnie – to nie powinno być problemu ze stworzeniem systemu „sygnalistów” donoszących na sąsiadów w sprawie śmieci…
To żart, gdyby ktoś nie zrozumiał.
I jeszcze jedna uwaga na koniec:
ludzie, którzy zarabiają znacząco więcej niż średnia, myją się częściej niż Burmistrz i którzy mają taką możliwość podatkową, przeniosą się ze swoimi podatkami gdzieś indziej; my tak zrobimy i innych do takiego ruchu będziemy przekonywali.
Podsumowując:
zamieniając Piotrowskiego na Chacińskiego mieszkańcy zamienili bardzo kiepskiego misia o małym rozumku na kiepskiego misia o małym rozumku.
Komentarze